poniedziałek, 25 lipca 2016

Nie ma jednej Rosji

                Tak ogromny kraj nie może być jednolity. Nawet w Polsce, na zachodzie i wschodzie spotkamy zupełnie rożne osoby, o zupełnie różnych, czasem nawet skrajnych poglądach. To normalne, co człowiek to opinia. Na to składa się oczywiście wiele czynników, wychowanie, sytuacja ekonomiczna, wykształcenie... A wiięc jeśli w takim średnio-dużym kraju jak Polska, potrafimy mieć tak różne opinie i podejście do rzeczywistości, to jak to musi wyglądać w ogrmnym kraju jakim jest Rosja?

                Ostatnio wpadła w moje ręce (nie przupadkiem) książka Barbary Włodarczyk "Nie ma jednej Rosji". Jest to zbiór reportazy, które autorka przeprowadziła w czasie swoich licznych podróży po tym kraju. Była w wielu miejscowościach, miasteczkach i wsiach gdzie miała okazje porozmawiać z ludźmi o ich potrzebach, poglądach i stosunku do polityki. Oczywiście odwiedziła także stolicę byłego Związku Radzieckiego, czyli Moskwę, ale nawet tam poznała wiele barwnych i zupełnie różnych od siebie ludzi.
                To co mnie urzekło, to fakt, że społeczeństwo może być aż tak podzielone, a jednocześnie bardzo zaangażowane w życie polityczne. W książce nie pojawiają się ludzie obojętni na władzę - albo ją popierają, uwielbiają, czasem nawet wyznają (Włodarczyk spotyka się np. z przedstawicielkami sekty, która uznaje Władimira Putina za współczesne wcielenie świętego Piotra), albo są jej zupełnie przeciwni i walczą ze skorumpowanym rządem.
                Autorka nie ocenia żadnej z postaw. Z każdym bohaterem spędza jeden dzień, w jego trakcie rozmawia z nimi o wszystkim, co ważne. Nie ma tabu, nie ma krytyki, nie ma porównywania. Nie miałoby to tez sensu, gdyż wiele z osób, z którymi Włodarczyk rozmawia, nie ma świadomości i pełnego obrazu rzeczywistości. Wierzą w to, co pojawia się w telewizji, to, co przeczytają w gazetach lub to, co mówią inni na ulicy. Mało kto ma własną opinię, bo i po co to komu w Rosji.
                Czytając książkę poznajesz wiele zwykłych, ale bardzo wyjątkowych ludzi: mieszkankę miasteczka, z którego pochodzi Miedwiediew, maszynistę metra moskiewskiego, opiekunkę cmentarza w Smoleńsku czy małą dziewczynkę, która szkolona jest do walki za naród rosyjski. Chodź są to osoby "jedne z wielu takich jak oni", ich historie wydają się wyjątkowe, gdyż czasami absurdalne dla "człowieka zachodu". Ta niespójność opinii i różnorodność perspektyw oraz możliwości na poprawę swojej sytuacji idealne odpowiada tytułowi książki. Bo co jak co, ale nie ma jednej Rosji.

P.S. To była długa przerwa...

0 komentarze:

Prześlij komentarz